Defilada

Ci, którzy pamiętają pierwszomajowe akademie i inne formy aktywności artystycznej w podstawówkach ubiegłego wieku, czasu wiadomego, być może rozpoznają ten poemat:

Dzień zwycięstwa, maj zielony, białe kwitną bzy.
Dziadek usiadł zamyślony, wspomniał wojny dni,
jak z Radziecką Armią sławną w bój na wroga szedł.
Działo się to tak niedawno, a zda się, że wiek.

Jak miał Miszę towarzysza, co w okopach padł,
z takim Miszą można było zawojować świat!
Dzień zwycięstwa maj zielony białe pachną bzy,
Dziadek usiadł zamyślony, wspomnij z nim i Ty!

A potem przemarsze, pochody, flagi fiurgały, wszyscy w białych bluzeczkach, no jaki porządek był i estetyka, to aż się serce kraje z tęsknoty.

Jak ktoś myśli, że te pochody były przegiętym uwielbieniem dla ustroju i aparatu władzy, to polecam obejrzeć dokument Andrzeja Fidyka z 1989 r., pt. ‘Defilada‘ (akurat wczoraj przyłapałem ten film przypadkiem na Kino Polska). Malutcy jesteśmy w porównaniu z Koreą.

A wierszyk w początku, to oczywiście był deklamowany na obchodach Dnia Zwycięstwa, tak jakoś mi się te dwa święta połączyły.