A czy Ty wybrałeś już dziś mniejsze zło ?
No i sobie powybierałem co mogłem, z mizernej, trzeba tu przyznać puli kandydatów. Nie chodzi o ich ilość, bo ta akurat jest imponująca, lecz o merytoryczne przesłanki pozwalające oddać na kogoś głos. Mało które nazwisko kojarzyło się z twarzą, praktycznie nikt się nie kojarzył z jakimiś konkretnymi rozwiązywaniami lokalnych problemów, wszystko jak ta cała kampania – puste imiona i nazwiska, oprawione w puste frazesy z plakatów.
Nie ma co ukrywać – wybierałem zło mniejsze. Zdecydowana większość nazwisk na listach, oraz ich dotychczasowy wkład w życie społeczności naszego miasta to obraz pieniactwa, krzykactwa, niekompetencji, zawiści, obłudy i prostej zasady hołdowanej przez większą część kandydatów – aby tylko wepchać się na stołek i czerpać korzyści materialne z tytułu. Bo i tak nikt ich końcem kadencji nie rozliczy.
Ktoś zapyta, po co w takim razie głosować. Ano to nie jest takie proste – nie głosując, oddaje głos poplecznikom ludzi których kult nienawiści i narzekania znajduje poklask w sporej części niezadowolonych i podatnych na manipulację wyborców. Oni zawsze znajdą chęć głosowania i popierania swoich mistrzów, jawiących się im jako jedyne panaceum na układy, spiski i afery. Znam parę przykładów blokowania ciekawych inicjatyw lokalnych właśnie przez takich ociekających jadem radnych. Syndrom psa ogrodnika – sam nie zeżre i drugiemu nie da.
Ach, piękne byłby to czasy, gdyby ktoś autorytatywnie trzymał tych wybieranych za przysłowiowe ‘pyski’. Może więcej osób zdecydowało by się chodzić na wybory.