Koha kocha fińskie księgozbiory
Powyższy tytuł będzie czytelny jednie dla bardzo wąskiego kręgu odbiorców. Bo przeciętnemu użytkownikowi potrzebne będzie kilka chwil, aby wygooglać co to takiego ta Koha. No właśnie – i większości z nas nic po rozbudowanym systemie zarządzania biblioteką i jej zasobami. Ale już innego zdania mogą być bibliotekarze, którzy codziennie zmagają się z różnorodnością zdeaktualizowanych rozwiązań. Fińskie biblioteki uniwersyteckie postanowiły z tym skończyć.
Fińska biblioteka używała do tej pory mieszanego rozwiązania składającego się z wolnego frontendu dającego dostęp do katalogu (OPAC) i rozwijanego własnego siłami projektu Finna. Niemniej większość bibliotek w kraju od 20 lat korzysta z wiekowego już systemu Voyager, bazującego na bazie Oracle i co najważniejsze – już nierozwijanego. Dlatego też Biblioteka Narodowa zwiększyła zatrudnienie w swoim zespole IT odpowiedzialnym za wdrożenie i ujednolicenie systemu obsługi księgozbiorów. Wdrożenie przewidziane jest do przeprowadzenia w ciągu roku i obejmuje szkolenia dla bibliotekarzy, rozwój elementów systemu Koha i poprawki błędów. Największym wyzwaniem będzie „wyzwolenie” z okowów zamkniętego oprogramowania istniejących rekordów z danymi i przeniesienie ich do Koha.
Chyba nie muszę dodawać, kto mógłby się uczyć na tym przykładzie. Jak rozwijać coś, co przyda się w przyszłości wszystkim i jednocześnie rozsądniej rozdysponować koszty licencyjne.