LeoCAD 18.02 – z pewnych rzeczy się nie wyrasta
Gdyby zapytać przeciętnego chłopca w przedziale wiekowym 30 – 50 lat co sprawia mu największą frajdę, to wielu z nich wybrałoby klocki. Ale oczywiście nie jakieś tam zwykłe i proste układanki dla osesków. Z wiekiem wymagania rosną i czymś logicznym staje się pogoń za wyzwaniami. Bo jeżeli tworzyć, to tworzyć bez zahamowań. Jak jednak zapanować nad meandrami kreatywności? To proste – z odpowiednim oprogramowaniem. LeoCAD jest do tego idealny. Setki, jeśli nie tysiące elementów z LEGO i pełna kontrola nad tym, co i jak chcemy stworzyć.
Jak sama nazwa wskazuje, LeoCAD to wyspecjalizowane oprogramowanie do tworzenia wirtualnych modeli LEGO. Edytor wygląda jak typowe narzędzie CAD, posiada czytelny interfejs i inne funkcje zamierzone przez autorów. A tych jest trochę, gdyż układanie klocków to nie takie hop siup.
Po pierwsze – mnogość elementów. Oprócz tych które są domyślnie instalowane z programem, mamy możliwość importowania zewnętrznych bibliotek. Program jest kompletnie kompatybilny ze standardem obiektów LDraw. Mało tego, znajdziemy również importowania obiektów LXF z oficjalnego LEGO Digital Designer.
Po drugie, co powiecie na pełną kontrolę nad kamerą, zarządzanie rzutami (ViewPorts), obsługę animacji i samodzielne definiowanie tła? Albo możliwość zapisu wybranego fragmentu modelu jako pliku jpg/png? LeoCAD radzi sobie również z wydrukiem.
Mamy zatem klocki, mamy „planszę” i zupełną dowolność przeciągania, dopasowywania, zmiany kolorystyki, przeźroczystości, itp. Edycję uświetniają takie funkcje jak Undo/Redo, kopiowanie, zaznaczanie, przenoszenie, grupowanie elementów i tak dalej. Praktycznie mamy kontrolę nad wszystkim. Ograniczeniem może być jedynie nasza wyobraźnia.
Program jest chlubnym wyjątkiem w gronie innych edytorów LEGO CAD – jest wolny (bez podtekstów), na wszystkie platformy i aktywnie rozwijany. Wystarczy przejrzeć jego repozytoria na Githubie. Co więcej, program znajdziemy w standardowych repozytoriach. Tak po prostu. Istnieje również możliwość pobrania uniwersalnej paczki AppImage, gdyż takową przygotowali dla nas autorzy programu.