Porty pełne bitów
Dla zwykłego użytkownika zagadnienie otwartych portów i status połączeń nawiązanych ze światem przez jego komputer to taka abstrakcja, że do tej pory nikt nie postarał się o jakieś proste narzędzie do sprawdzenia w którą stronę i którędy wlatują pakiety z komputera. Fachowcy lub osoby tkwiące w temacie bez problemu radzą sobie za pomocą narzędzi typu netstat czy tcpdump, jednak co ma począć zwykłe człowiek nienawykły do tworzenia wymyślnych reguł filtrowania ruchu w tcpdump? A w czas wielkiej nudy niejednemu przyjdzie do głowy sprawdzić, czy jego komputer nie łączy się z jakimiś dziwnymi serwerami, gdzie skrzętnie upycha jakieś poufne informacje.
I dlatego, by nie straszyć otchłanią terminala oraz wywołującymi zawrót głowy parametrami, warto polecić prosty program o nazwie Net Activity Viewer.
Netactview to prosta graficzna nakładka na netstat, która ujawni nam:
Oprócz tego możemy ustawić, czy widok ma być odświeżany i z jakim interwałem, czy mają być pokazywane dodatkowe informacje (typu Local Address, czy Command), wynik połączeń możemy filtrować (ctrl+f) wpisaną frazą, czy też zapisać wyniki do pliku tekstowego.
Jeśli lista możliwości trąci banałem, to tylko dlatego, że większość z nas nawykła do poleceń tekstowych, którymi dowolnie filtruje informacje o stanie sieci. Przeciętnemu zjadaczowi chleba taki program wystarczy by sprawdzić co w kablach piszczy. I co najważniejsze – jest.
Netactview można pobrać ze strony domowej, w paczkach .deb dla Ubuntu i Debiana.