Lekko, lżej, LXDE
Niemal wszyscy posiadają dzisiaj nowoczesne komputery z gigabajtami pamięci i gigahercami tryskającymi spod maski procesora. Ci, którzy chodzą z nosem spuszczonym na kwintę jednak takiego komputera nie mają. Czy słabe zasoby ich maszyn liczących wykluczają ich poza nawias społeczeństwa informacyjnego? Zdecydowanie nie.
Wytłumaczę to na przykładzie moim i mojego małego notebooka.
Założenie
Zostaniemy panem i władcą naszego starego, zakurzonego komputerka, który nieśmiało mruga diodami. Wykorzystamy optymalnie jego możliwości i w tym celu zainstalujemy na nim lekkie środowisko graficzne. Tym razem w roli lekkiego środowiska wystąpi LXDE, w moim prywatnym rankingu objawienie paru ostatnich dni. Bo choć ten projekt istnieje już dość długo, od wersji obecnych daje się go z powodzeniem i bezproblemowo stosować. Co z innymi środowiskami? Gnome, KDE – wiadomo, to są potężni gracze, również poteżnie pożerający nikłe zasoby wątłych maszyn. Lekkie XFCE też sprawdza się w swojej lekkości dopiero od pewnej granicy sprzętowej. Minimalistyczny Fluxbox i pochodne? Rozmawiamy o środowisku w miarę dla ZU, gdzie większość rzeczy można sobie ustawić normalnymi konfiguratorami, bez zgłębiania tajników kilkustronicowych manuali o plikach konfiguracyjnych. I gdzie z komputera będzie mógł korzystać każdy, a nie tylko ktoś kto pojął filozofię i styl poruszania się po Fluxboxie.
Poniższy opis zakłada, że użytkownik ma pojęcie o poruszaniu się po systemie, pamięta o tym, że poza katalogiem domowym pliki edytujemy z prawami roota, potrafi użyć konsoli/terminala, używać dpkg, apt-get, itp (itp nie ma w repozytoriach… Taki żart.). Jeżeli te terminy kojarzą Ci się z przepisem na sałatkę warzywną, potraktuj ten opis jako nudny kawałek beletrystyki i nic nie ruszaj na swoim komputerze.
Lista komponentów
Mój mały notebook, jak pisałem, nie powala możliwościami jak na dzisiejsze czasy – procesor Celeron 1.1 Ghz, 256 MB pamięci (z tego osiem dla karty graficznej), dysk 10Gb 5400 RPM (udma3? 4?). Żachną się posiadacze komputerów z 128 MB pamięci i słabszymi procesorami. Ale na ich konfiguracji też można sprobować przygody z LXDE.
Nasze środowisko będzie składało się z następujących programów:
– PCManFM – fenomenalny menadżer plików z możliwością wyświetlania ikon na pulpicie,
– LXPanel – panel projektu LXDE, urzekający prostotą, ale też bogactwem opcji,
– LXSession – zarządca sesji, obsługujący wyłączanie/wylogowanie/usypianie/hibernację/przełączenie użytkowników,
– Openbox – lekki menadżer okien, na dodatek obdarzony sporymi możliwościami konfiguracyjnymi,
– GPicView – prosta przeglądarka plików graficznych – ta jest naprawdę szybka,
– Leafpad – prosty edytor tekstu,
– Mrxvt – malutki graficzny terminal, obsługujący zakładki,
– Gtk-chtheme – tym łatwo i bezboleśnie zmienimy wygląd aplikacji (temat GTK),
– Xarchiver – pakuje i rozpakowuje archiwa.
Większość programów pokrywa się z tym, co polecają twórcy LXDE. W miejsce menadżera okien można użyć innego – być może nawet mniej łasego na naszą pamięć i moc komputera (IceWM, Fluxbox), ale traci się wtedy możliwość łatwej i szybkiej konfiguracji zachowań tegoż menadżera. Podobnie z przeglądarką grafiki, czy terminalem lub edytorem tekstu – te elementy każdy dobierze wg. własnego udpodobania i możliwości komputera.
Udrożnienie systemu
Jedyny szkopuł polega na tym, że LXDE nie pojawiło się jeszcze w repozytoriach. Listę pakietów należy pobrać ze strony i zainstalować ręcznie. Być może niektórzy będą chcieli je sobie skompilować, inni wykorzystają gotowe paczki .deb:
Debian:
http://people.linux.org.tw/~andrew/debian/
Ubuntu:
https://launchpad.net/~lxde/+archive
Ściągamy z podanych miejsc (podaję listę paczek wg. ich stanu dla Debiana) lxde, lxde-common, lxpanel, lxsession, pcmanfm. Resztę programów znajdziemy w repozytoriach (pcmanfm też tam jest, ale w starszej wersji) i można je potraktować zwyczajnym apt-get install nazwa_programu
Pobrane paczki instalujemy (dpkg –install paczka.deb) i … Już możemy wybrać w GDM sesję LXDE i zalogować się w nasze nowe komputerowe pielesze. Jednak bez paniki – stan na początku jest nieco surowy. Osoby nie posiadające żadnego menadżera logowania (GDM, XDM, Slim), powinny dodać do ~/.xinitrc:
exec startlxde
Tak jak lubię
Całą konfigurację LXDE można sprowadzić do konfiguracji wyglądu panelu, wyboru tematu GTK, ustawienia menadżera okien. Wszystko to znajdziemy w menu (lewy dolny róg):
– preferencje – pozwolą nam na ustawienie wyglądu panelu, dodanie do niego wtyczek i ich konfigurację. Na początek najlepiej jest wybrać jednolity kolor tła panelu (to co się pojawia domyślnie może być mało estetyczne) i wtedy zająć się resztą. Druga zakładka u góry pozwoli nam wstawić i ustawić składniki panelu (obszar powiadamiania, zegar, przełączanie pulpitów, lista programów, itp.). W trzeciej zakładce wybierzemy domyślne programy, na razie przeglądarkę WWW i terminal,
– ustawienia -> Konfiguracja OpenBox – a tu mamy do dyspozycji konfigurator zachowań i wyglądu OpenBox’a. A jest tego sporo, że wspomnę o stylu obramowań, fontach, zachowaniu przy kliknięciu, przeciągnięciu, itp,
– ustawienia -> gtk-chtheme – dla zmiany wyglądu aplikacji (tematu GTK). Tu natrafimy na pierwszą niekonsekwencję, a mianowicie gtk-chtheme umożliwia wybór tematu i domyślnych fontów, nic jednak nie mówi o ikonach jakie możemy używać. Zatem ikonki ustawimy ręcznym wpisem do .gtkrc.mine, który u mnie wygląda np. tak:
#zwróćcie uwagę, żeby nic więcej tu nie było – żadnych include, itp
gtk-icon-theme-name=”Human”
#”Human” to nazwa ikon, które to nazwy można znaleźć w /usr/share/icons
Bardziej biegli w konfiguracji tematów GTK pstrykną palcami i powiedzą – a ja to sobie wkleję do .gtkrc-2.0 i po co mi dwa pliki konfiguracyjne, będę miał w jednym. Lecz zmiana tematu za pomocą gtk-chtheme ustawi w .gtkrc-2.0 temat, fonty, ale skasuje wybór ikon. I dlatego lepiej to mieć w oddzielnym pliku i nie ustawiać za każdym razem.
Należy się jedynie upewnić, że w .gtkrc-2.0 mamy linijkę:
include “/home/twoj_uzytkownik/.gtkrc.mine”
Istotna rzeczy, jeżeli chodzi o tematy GTK. Tak naprawdę, to przyczyniają się one w 50% do wrażenia powolności systemu, jakie odnosi użytkownik. Nie ma ratunku? Niekoniecznie. Trzeba po prostu stosować tematy w miarę szybkie i w zasięgu możliwości posiadanego sprzętu (karta graficzna/procesor/pamięć). Żeby dowiedzieć się, co jest szybkie, a co nie, polecam pobranie programu gtkperf i pomiar czasu szybkości rysowania się elementów aktualnego tematu. Potem zmiana tematu i ponowny test. Z doświadczenia – tematy oparte o gtk2-engines-candido oraz gtk2-engines-rezlooks są chyba najsprawniejsze. Potem gtk2-engines-smooth i gtk2-engines-industrial (znajduje się w paczce gtk2-engines). Tematy do tych silników znajdziemy na http://gnome-look.org – należy przyjąć metodykę poszukiwań wpisując nazwę końcową danego silnika. Następnie pobieramy, rozpakowujemy i umieszczamy w /usr/share/themes. I można z nich korzystać.
Tak jak lubię, cześć druga
W porządku, mamy uregulowany panel, ustawiony temat GTK i styl oraz zachowanie OpenBoxa. Ale obiecywałem jeszcze ikonki na pulpicie, a tam nic nie ma. Spokojnie – będą. W tym celu należy uruchomić PCmanFM (z menu czy z terminala), i wejść w Edytuj->Preferencje->Pulpit->Pokaż Ikony Plików na Pulpicie. I tak oto mam ikonki (w tej samej zakładce można przekonać program do wyświetlania naszej ulubionej tapety) – fizycznie wyświetlana jest zawartość katalogu ~/Desktop, zatem, jeżeli chcemy, aby coś się pojawiło na pulpicie, umieszczamy to w tym katalogu (bądź tak manewrujemy pcmanfm’em, żeby on sam to umieścił – przeciągając na pulpit, tworząc skróty, foldery, itp).
I docieramy tutaj do kolejnego istotnego aspektu LXDE. O ile podstawowa sesja LXDE odpala lxsession, lxpanel, to już nie robi tego z pcmanfm. Można, owszem, zapisać sobie ustawienia sesji – wtedy po każdorazowym zalogowaniu pojawią się nam okna programów, które mieliśmy otworzone podczas wylogowywania z poprzedniej sesji (opcja ta pojawia się na samym dole po wybraniu z menu ‘wyloguj’). Ale co zrobić, jeżeli chcemy globalnie ustawić na komputerze, dla każdego użytkownika, możliwość posiadania ikonek na pulpicie? (i tym samym ustawień tapety, itp). To proste – otwieramy do edycji plik /etc/xdg/lxsession/LXDE/default, który określa wygląd standardowej sesji LXDE. I dodajemy sobie gdzieś na końcu:
pcmanfm -d
Zapisujemy. Również w tym pliku można zmienić domyślny menadżer okien (zapewne zauważyliście wpis ‘openbox (…)’).
Mało tego – mamy również możliwość automatycznego uruchamiania jakichś określonych programów (niezależnie od sesji) – po swojsku mówiąc, autostart. Z powodu chwilowego braku narzędzia graficznego, musimy ręcznie zmanipulować lokalizację ~/.config/autostart (jeśli nie ma katalogu autostart, tworzymy takowy). Kopiujemy tam plik .desktop programu, który chcemy, aby się uruchomił po zalogowaniu. Pliki .desktop dla większości użytków znajdziemy w /usr/share/applications/. Lub tworzymy swój wg. wzoru:
[Desktop Entry]
Name=Mozilla Firefox Browser
Comment=lightweight browser based on mozilla
Exec=firefox
Icon=firefox.png
Terminal=0
Type=Application
Encoding=UTF-8
Categories=Application;Network;
Krótkie obliczenia
Obiecywałem oszczędność zasobów. U mnie po odpaleniu tryby graficznego (kernel 2.6.24, działający gdm, lxpanel, lxsession, pcmanfm, mrxvt, i z systemowych hal, dbus, wicd, acpid), komenda free -m melduje:
Mem: 242, used: 163, free:79
-/+ buffers/cache: used:62, free: 180
Troszkę to przeedytowałem, ale finalnie – całość zużywa 242 MB minus 180 MB czyli 62 MB. 180 MB mam na wszelkie inne programy, nawet odpalenie Firefoxa aż tak nie boli. A otóż to. Przeglądarka i inne programy.
Nie samym terminalem…
… człowiek żyje. Poniższe sugestie są moimi fantazjami nt. użyteczności programu, w stosunku do jego zapotrzebowania na CPU/RAM.
WWW
Do całości całkiem dobrze dopasowuje się Firefox 3 Minefield – wraz z Flash’em i Javą po starcie potrzebuje jakieś 40 – 45 MB. W miarę użytkowania podskakuje do 80 MB – 90 MB, ale to i tak nie jest źle. Z minimalistycznych przeglądarek, bez Flash’a i Javy to polecam Midori na WebKit’cie. Niektórzy polecą też Operę.
Procesor tekstu, arkusze, itp
Tutaj są dwa albo – albo OpenOffice 2.4 (znacznie się poprawił jeśli chodzi o start, nawet na słabszych maszynkach), albo duet Abiword+Gnumeric. Jednak są to już zabawki (OO, Abiword, Gnumeric) lubujące się w pamięci RAM (na 256 MB było całkiem sprawnie).
Multimedia
Zupełna dowolność. Jeżeli komputer jest w stanie poradzić ze z filmami, to pewnie Mplayer albo Xine będzie najrozsądniejszym wyborem. Odtwarzacz mp3? Cóż, pewnie stary, dobry, XMMS da sobie radę (pamiętajmy, że tworzymy środowisko minimalistyczne – czarodziejskie programy ‘sam wszystko zrobię’ stoją w poprzek takiemu założeniu).
Poczta
Zależy kto co lubi – są tacy, którzy pocztę tylko za pomocą panelu WWW będą czytać, innym polecam Sylpheed’a. Mały, sprawny, działa.
Ogólno pojęte zarządzanie
Jak się tak zastanowić, to na desktopie najczęściej występuje konieczność zmiany ustawień sieci, drukarki, wymiany plików z innymi komputerami. LXDE póki co, nic nie wie na temat ustawień sieci, drukarki, itp. Ale jest i na to rozwiązanie. Pierwszym, jest demon Wicd, który umożliwi zmianę ustawień sieci – i co najważniejsze, to zadziała (wbrew sytuacjom z innych menadżerów sieciowych). Instalacja Wicd jest prosta – dodajemy odpowiednie repozytorium:
Ubuntu:
deb http://apt.wicd.net gutsy extras
Debian:
deb http://apt.wicd.net debian extras
… i instalujemy. Przez menu->sieć->wicd uzyskamy kontrolę nad dostępem do sieci i sposobem łączności ze światem. Wicd poradzi sobie zarówno z tradycyjnym połączeniem kabelkowym, jak i bezprzewodowym. Ważne jest, aby wcześniej wyrzucić inne network-managery (network-manager-gnome, itp).
Z drukarkami i innymi sprawami jest podobnie – tutaj jednak trzeba się już wesprzeć konfiguratorami z Gnome (oczywiście, o ile ich ktoś potrzebuje – mistrzowie konfiguracji plików tekstowych patrzą zapewne na ten fragment z nieskrywaną pogardą). Jedyne co mogę polecić (bo z tym miałem styczność) to program system-config-printer, który pozwoli na sprawne uruchomienie i konfigurację drukarki (oczywiście, przyda się też CUPS, itp).
Dziwne rzeczy na usb i inne tricki
W postaci pendrive’ów, pamięci flash, automontowanie płyt CD itp. Tym się zajmuje pcmanfm (we współpracy z dbus, hal). Po prostu wpinamy i ‘samo się’ zamontuje.
Końcówka
Na dzień dzisiejszy LXDE na pewno ma jeszcze sporo niedociągnięć – dziwny zegar na panelu, brak wyłączenia domyślne zapisywania sesji, kontroli na rozdzielczością i dźwiękiem (jest mikser, ale bardzo ubogi, można się posiłkować np. tym z Gnome).
Ale przy jednoczesnej prostocie zapanowania nad niektórymi ustawieniami, w połączeniu z eleganckim wyglądem, wysuwa się na czele minimalistycznych środowisk, gdzie nie trzeba co rusz zagłębiać się w tryb tekstowy, aby coś przestawić.