Narzędzie które rani

Historia zna takie przypadki. Mroczne tajemnice narzędzi, które przeznaczone do jednego, sprawiają ból i cierpienie użyte w inny sposób …
Nie inaczej jest i z naszymi systemami na komputerach. Narzędzia do wszystkie, są do niczego, jak głosi maksyma człowieka praktycznego. I pewnie dlatego, niektóre rzeczy pisane dla Linuksa z myślą o nadmiernej wygodzie użytkownika potrafią sprawić problemy. Od swojej strony, nie znam wiele takich użytków – przeważnie to, czego używam, robi to (lub udaje) do czego jest stworzone. Ale natchniony artykułem o szkodliwym wpływie Automatix’a na Ubuntu, postanowiłem sprawdzić, co ten program za numery wycina.

I wyciął – bezproblemowo wyłożył mi X’y. Oczywiście, nic szkodliwego, dwie poprawki w xorg.conf i wszystko ruszyło. Ale program pisany z myślą o wygodzie ludzi nieobeznanych z Linuksem nie powinien rzucać użytkownika na głębokie wody konfiguracji w trybie tekstowym. Mało tego, użytkownik nie powinien się nawet zastanawiać co i gdzie ten program robi, a już tym bardziej martwić się, czy siądzie mu Xorg, a może Alsa, albo znikną sterowniki do grafiki.

Główne zarzuty przytaczane z artykułu o drapieżnym Automatix’ie :
– pobiera sobie on pakiety ze źródeł, które nie są oficjalnymi źródłami pakietów dla Ubuntu – łatwo wpaść w piekło zależności, gdy system będzie chciał się zaktualizować, a zainstalowanego przez Automatixa pakiety staną mu kością w gardle,
– problemy z instalacją sterowników do kart graficznych – bez zgłębiania się w temat, po prostu można stracić środowisko graficzne, czego doświadczyłem,
– problemy z upgrade’em systemu – przejście z Edgy na Feisty’ego może nie wyglądać tak różowo, ze względu na wspomniane paczki, które nie są oficjalnie wspierane,

Może nie wygląda to groźnie, ale dla początkującego adepta Ubuntu to zabójstwo dla systemu. Poprawianie czegoś, co popsuło się gdzieś, nie wiedząc co to jest ‘czegoś’ oraz ‘gdzieś’ to jak chodzenie za igłą w ciemnym pokoju, podczas gdy jest ona w pomieszczeniu obok.

Dlatego początkujący użytkowniku – jeżeli możesz, dowiedz się, jak zrobić to co chciałbyś zrobić, niż zdawać się na program. Bo w wypadku jego wpadki i tak będziesz musiał się czegoś nauczyć.