Kuszenie

Oj, ciężki żywot człowieka, który ma jakieś hobby. Ciężki dla jego kieszeni.

Stałem się mimowolnie i mimochodem testerem fajnego ustrojstwa o nazwie Raynox MSN-202 (dzięki Przemas !). Jest to soczewka z uniwersalnym (snap-on) montowaniem na obiektywy o średnicy filtra 52-67mm. Do czego ta soczewka ? Ano, do pstrykania przysłowiowych komarzych jaj. Wg. informacji znalezionych w sieci, MSN-202 powiększa obraz x11 (‘mniejszy’ brat, DCR-250 powiększa ok. x3.8 ), co pozwala niemal z mikroskopowym zbliżeniem uwieczniać przeróżne przedmioty i naturę. Istotne jest tutaj również to, jaką ogniskową dysponuje obiektyw na który zakładamy tę uprząż. Ja testowałem najpierw ze swoim tele, 40-150 mm i gdy zerknął w wizjer i udało mi się złapać ostrość, nie wiedziałem gdzie się znalazłem (celowałem w mały kaktusik na oknie). Zbliżenie przy ogniskowej 150 mm po prostu powala. Nie ma kaktusa bez kolców, rzecz jasna, a co za tym idzie złapanie ostrości i jej utrzymanie graniczy z cudem (nie działa AF i trzeba ostrzyć ręcznie). Ze statywem zabawa robi się nieco bardziej stabilna i przewidywalna, ale i tak trzeba wykazać się cierpliwością i dobrym oświetleniem obiektu.

Tak zatem, pobiegałem dzień cały z zatkniętym na obiektywie Raynoxem, pstrykając co mi podlazło pod lufę. Fascynujące, aczkolwiek męczące momentami. Ostrość na obiekcie można złapać przy zbliżeniu się na 1 – 4 cm, wyobraźcie sobie teraz pracę w plenerze w trawie 🙂

Na drugi dzień przypomniałem sobie, że mam drugi, krótszy obiektyw, 14-45 mm. I tu zaskoczenie. Zaczął mi działać AF, zbliżenie nie było takie gigantycznie jak w przypadku tele, ale zdjęcia ze wszech miar podchodzą pod kategorię makro. Pojawiła się nieco większa głębia ostrości i Raynox przestał był przystawką dla snobów pstrykających włoski na nóżkach much.

Zabawa na deszczowe wieczory przednia – graty w mieszkaniu stają się przy takim zbliżeniu nieodkrytym światem i obiektem do uwieczniania. I tu docieramy do tytułowego kuszenia … Kupić nie kupić …