Ubuntyzacja standardu
Za pierwszym razem to nawet miałem dobre chęci i tłumaczyłem, że Ubuntu to z Gnome, Kubuntu z Kde i tak dalej. Jednak cielęcy wzrok niedoszłego konwertyty szybko sprowadził mnie na ziemię. Na nic moje dramatyczne przekonywania, że to w imię jego dobrze pojętego wolnego wyboru środowiska graficznego. Lekarz kazał przytakiwać, zatem kiwał głową pokornie, wpuszczając jednym uchem i wypuszczając drugim terminy kompletnie dla niego niespotykane w lepszym systemie operacyjnym.
Podobne przypadki pewnie zdarzają się nie tylko mnie, skoro z DeviceGuru został wystosowany otwarty list do Marka Shuttlewortha, celem zrewidowania polityki nazewnictwa Ubuntu.
Bez obaw, nikt nie chce zmieniać Ubuntu na jakieś inne ciekawe słowo z Czarnego Lądu (choć znam wiele ciekawych).
Rzecz idzie o to, aby zgromadzić wszelkie gałęzie Ubuntu pod jednym sztandarem – Ubuntu. Tak, ja, Ty i kolega obok, wiemy, że Kubuntu to Ubuntu, Xubuntu to Ubuntu i tak dalej. Ale z nazwy to dla zwykłego przyszłego ZU nie wynika. Dlatego zaprezentowany koncept wygląda ni mniej ni więcej, a tak:
* Ubuntu GNOME Edition (aka “Ubuntu”)
* Ubuntu KDE Edition
* Ubuntu Xfce Edition
* Ubuntu Educational Edition
* Ubuntu Server Edition
Czyli, Ubuntu jest jedno, lecz wiele ma edycji. Dla mnie wygląda dobrze – przydługo, ale dobrze.