Koniec propagandy sukcesu

Francuskie Ministerstwo Obrony odrzuciło koncepcję wdrożenia OpenOffice’a do użytku w swoich strukturach. Stwierdzono, że MS Office jest produktem o wiele bardziej bezpiecznym.

Wg. ekspertów przeprowadzających testy na potrzeby ministerstwa ( trwało to rok ! ) OpenOffice po prostu za bardzo zapędził się w dorównaniu funkcjonalnością produkowi MS. Na boczny tor z czasem zeszły sprawy bezpieczeństwa.

Mnie osobiście OpenOffice średnio przypada do świadomości powszechnego użytkownia :
– primo, użycie Javy. Java niby jest multiplatformowa, ale po prostu wolna. Najnormalniej. I nie mówicie, że pora inwestować w najnowsze maszyny.
– secundo, właśnie owo dorównywanie produktowi MS – masa opcji, z których i tak nie skorzystam. Z pakietu biurowego potrzebuję edytor tekstu ( Abiword ) czasem arkusz kalkulacyjny, aby .xls otworzyć ( Gnumeric ). Mają te programy opcje niezbędne i działają sprawnie i szybko.

Rzecz jasna, gdy ktoś potrzebuje kompleksowej i rozbudowanej użyteczności edytora tekstów, czy też innych narzędzi dostępnych w MS Office i OpenOffice – nie ma wyjścia. Ale czy żeby wbić gwóźdź w deskę trzeba od razu zrzucać na niego kowadło z wieżowca ? Narzędzie można i trzeba dobierać do swoich potrzeb. Dzięki temu nie narzekam, że OpenOffice się ślimaczy i długo uruchamia, bo nie korzystam.