Weekend z dystrybucją: Solus 1.2

Poszukiwania Świętego Graala dystrybucji linuksowych nie ustają. Wciąż powstają dystrybucje małe, duże, ładne, brzydkie, dopracowane, niedopracowane i tak dalej. Jednak wszystkie te starania można sprowadzić do jednego wspólnego mianownika. Użytkownik potrzebuje oprogramowania użytkowego by komputera używać tak, by ten nie służył jedynie za ekscentryczny element wystroju wnętrza. Jak spełnić ten warunek w świecie Linuksa? Wobec przeróżnych systemów paczkowania, zależności, repozytoriów i tytanicznego nakładu sił, by te repozytoria utrzymywać w dobrej i świeżej formie, należy… Stworzyć nowy system paczek i rozpocząć budowę całości na początku.

Geneza

Ikey Doherty od lat angażował się w przeróżne inicjatywy linuksowego świata. Udzielał pracując na rzecz Linux Mint, LMDE (Linux Mint Debian Edition) to oryginalnie jego dzieło. Następnie próbował siły tworząc SolusOS, jednak wobec tarć i niesnasek (podjęta przez Ikeya próba zerwania z Debianem), postanowił uśmiercić projekt pod koniec 2013 roku. Parę miesięcy potem wrócił na scenę z nowym pomysłem, a mianowicie Evolve OS. Miało to być ukoronowanie marzeń Ikeya o systemie korzystającym z dobrodziejstw GNOME ale nie forkującym jego rozwiązań oraz posiadającym własny system paczkowania (w miejsce siermiężnych rozwiązań deb i rpm pochodnych). Jednak Evolve OS nie mógł zaistnieć pod swoją nazwą z powodów prawnych – nazwa ta jest zarejestrowana i posiadacz praw zagroził Ikeyowi procesem (a smaczku dodaje fakt, że poszło o skrót… OS). Dlatego po burzliwych debatach społeczność zasugerowała Ikeyowi powrót do starej i sprawdzonej nazwy – Solus (bez nieszczęsnego OS). I tym sposobem po paru miesiącach możemy cieszyć się w miarę ustabilizowanym wydaniem Solus z autorskim środowiskiem graficznym Budgie.

Solus 1.2
Solus 1.2

Programy

To najbardziej drażliwa kwestia nowego systemu. Programów domyślnie zainstalowanych jest tak w sam raz i są na bieżąco z aktualną numeracją.

  • Kernel:4.4.13
  • Internet: przeglądarka Firefox, klient IRC HexChat, klient poczty Thunderbid, Transmission
  • Biuro: –
  • Dźwięk i wideo: VLC, Rhythmbox
  • Grafika: –
  • Panel: Budgie Docky
  • Menadżer okien: Budgie WM
  • Menadżer plików: Files (Nautilus)

Cóż można rzec więcej. Jak widać, to niezbędne minimum, aby wyświetlić strony WWW, pobrać pocztę lub obejrzeć i posłuchać materiałów multimedialnych. Od strony użytkowej nic więcej nie zrobimy z gołym systemem – wszystko co nam jest potrzebne, musimy doinstalować. Otóż to, doinstalować.

Jak już było to napisane powyżej, Solus próbuje wypromować swój menadżer pakietów, eopkg (powiązany z PiSi). Ikey miał dość skomplikowanego tworzenia pakietów deb, rpm i ujęła go koncepcja pojedynczego pliku YAML opisującego jak program ma być skompilowany i zainstalowany. W ten sposób można mocno zautomatyzować proces aktualizacji tego, co znajduje się w repozytorium, szybko dodawać nowości, itp. Niemniej – nadal wymaga to rąk do pracy i stworzenia początkowych plików YAML dla wszystkich programów jakie chcemy mieć w repozytorium. Jeżeli zatem ktoś liczy na całe bogactwo oferty linuksowej, to w Solus jej nie znajdzie. W repozytoriach jest już całkiem pokaźna liczba programów, jednak to okruch przy tym co oferują najwięksi. To wszystko wygląda nieco wbrew „naturze”, gdyż w otwartym świecie nie można pozwolić sobie na umniejszanie i tak skromnej bazy wolnego oprogramowania. Jednak z drugiej strony, eopkg sprawuje się świetnie – instalacja programów (z zależnościami) to jedna chwila. Graficzny menadżer pakietów też nie sprawia problemów, wszystko jest czytelne, na miejscu i schludne.

Solus 1.2
Solus 1.2

Wygląd i obsługa

Trudno napisać coś konstruktywnego o standardach estetycznych dystrybucji, która wita nas typowym menu wyboru systemu oraz na wpół tekstowym ekranem podczas uruchamiania systemu (z komunikatami systemowymi). Potem jest jednak już o wiele lepiej. Środowisko Budgie powinno spodobać się wszystkim tradycjonalistom. Jest panel, menu, ikony szybkiego uruchamiania, zasobnik systemowy. Trochę jak GNOME 3.xx ale z duszą GNOME 2.xx. Do tego zgrabny panel po prawej stronie (wywoływany kliknięciem w ikonkę zasilania), za pomocą którego ustawimy wygląd środowiska, zachowanie i położenie panelu, jego aplety i tak dalej. Oprócz tego mamy do dyspozycji standardowe centrum sterowania, z typowymi i znanymi z GNOME 3.xx ustawieniami. Co ważne, w menu natkniemy się na Hardware Drivers, czyli pomocny instalator zamkniętych sterowników dla sprzętu który zostanie wykryty w naszym komputerze.

Wydajność

Start do pełnego pulpitu w 15 sekund, 240MB zajętej pamięci RAM. Cóż więcej można tu dodać. Tworzenie systemu od podstaw ma swoje zalety. Przekłada się to również na późniejszy komfort użytkowania – nie natkniemy się na zacięcia podczas animacji i efektów graficznych (których trochę jest w Budgie), system żywiołowo reaguje na komendy wydawane wskaźnikiem myszki. Innymi słowy – czuć moc i potencjał.

Mowa końcowa

Solus 1.2 to dystrybucja którą warto i nie warto polecić. Z jednej strony przemyślane i estetyczne środowisko Budgie, doskonały podręczny konfigurator jego możliwości i wyglądu, wyśmienita szybkość działania. Nic na siłę i bez udziwnień. Z drugiej strony, zawartość oficjalnych repozytoriów jest obecnie, delikatnie mówiąć, nieadekwatna do oczekiwań przeciętnego użytkownika. Nowy system paczkowania choć innowacyjny i przejrzysty, nadal wymaga zaangażowania się w tworzenie paczek, pilnowania aktualizacji, itp. Na przekór zaangażowania się deweloperów w epokg, dla Solusa lepszym rozwiązaniem może się niedługo okazać jakieś kompletne repozytorium paczek appimage/snaps/flatpack. Obecnie całość wygląda jak system dla jego twórców i koneserów gatunku.

Maszyna testowa:
CPU: Intel Core i7 Q 720 1.60GHz
GPU: Mobility Radeon HD 4670
Pamięć: 4GB
HDD: 500GB, 7200rpm, udma6
WiFi: Broadcom BCM43224 802.11a/b/g/n

34 komentarze

  1. Z ciekawości zainstalowałem Solusa na wolnej partycji i niestety mam bardzo mieszane odczucia. 2 razy uruchomiłem system i dwukrotnie udało mi się ‘uwalić’ pulpit. Za pierwszym razem zniknął panel i nie dało się z tym nic zrobić. Za drugim razem pulpit przestał reagować na kliknięcia. Nie wiem czy tylko u mnie się tak dzieje ale obstawiam, że to wina środowiska Budgie.

  2. …Koncepcja pojedynczego pliku YAML opisującego jak program ma być **skomplikowany**. Kiedyś programy były kompilowane, czasem nawet w skomplikowany sposób.

  3. Menu Bodgie też może służyć tylko jako wyszukiwarka aplikacji tak jak w Cinnamonie 🙁 Ciekawe czy doczekam się takiego rozwiązania w tych środowiskach jak ma WhiskerMenu czy Menu z KDE. Tam na prawdę Menu jest przydatnym narzędziem.

  4. Jeśli ktoś używa dystrybucji bazującej na Archu, to może sobie to środowisko zainstalować i przetestować.

  5. Mój weekend z dystrybucją jest ubogi.Arch,w wersji Antegros,Manjaro,niestety nie zniżył się do uruchomienia tak po prostu na moim skromnym sprzęcie.Opcja uruchomienia systemu live zanegocjowała w sposób,z którym z braku wiedzy i czasu,nie śmiałem polemizować.
    MInt 18 Mate zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.W sumie od czasów Gnome 2,32 nic się nie zmieniło dla zwykłego użytkownika.Compiz zza grobu nawet daje radę.
    Cinnamon,z kosmetycznymi zmianami w wersji 3?
    Może,ale nie dla mnie.Jednak to za mało i za słabo.
    Co mam zrobić,jeśli stare XFCE jest nadal lepsze od wszystkiego innego?
    Może jestem xfcecholikiem?

  6. Wszystko ładnie pięknie, tylko po co? W sumie jeśli facet ma chciejstwo i chce się bawić, nikt mu zabronić nie może. Ale nadal nie rozumiem po co? Po cholerę wynajdować koło po raz kolejny?
    Deb czy rpm jest zły? No to jest jeszcze Arch albo Gentoo… Ale nie, trzeba być oryginalnym i wymyślić eopkg:/ A w czym niby ma to być lepsze? Że używa YAML?
    I tak wszystko zależy od ludzi. Paczki same się automagicznie nie stworzą. A błąd w “pojedynczym pliku YAML” można równie dobrze popełnić jak w .deb :]

  7. “Wszystko ładnie pięknie, tylko po co”?
    – A po co nie? Takie rozproszone działania mają naprawdę dużo zalet, w porównaniu z działaniami zarządzanymi centralnie. Jest większy wybór, jest bezpieczniej, bo ciężej wygasić 30 projektów niż dwa, jest większe pole manewru dla nowych pomysłów, jest ciekawiej, czyli trudniej o stagnację, itd…

    Taki Firefox na przykład, z którego akurat korzystam. Jest jednolitym, łatwym celem dla przeciwników. Co zresztą widać po tym jak został zatrzymany w rozwoju. Wyobraź sobie że nawet dodano do niego naprawdę dobrze działający komunikator Hello, który dobrze podziałał całe …. dwa miesiące? Potem raptem znikły mi kontakty, obsługiwane wcześniej bez problemów i możliwość normalnej rozmowy. Teraz mogę rozmawiać jedynie w malutkich okienkach, towarzyszących dużej stronie www, którą “musimy omawiać” z współrozmówcą, jeśli w ogóle chcemy nawiązać kontakt… Po wcześniejszym przekazaniu sobie linka do rozmowy za pomocą innego komunikatora. 😀
    Jak w aferze gejowsko-lesbijsko-zboczeniowej wykopano kompetentnego dyrektora zarządzającego Fundacji, też ci nie muszę chyba przypominać?

    Choćby z takiego powodu chyba lepiej mieć 50 projektów niż 3 dominujące? Patrz użytkownicy windy, mogą się teraz co najwyżej bezproduktywnie pluć na forach, bo muszą korzystać z tego co im korporacja narzuca i nie mają realnego wyboru.

  8. Jak bardzo głupim pomysłem byłoby dopisanie do tego systemu obsługi debów, czy raczej automatycznej ich konwersji na wewnętrzny system i obsługiwania już w nim?

  9. Zerknij na strukturę YAML. Prościej jest przeprowadzić konwersję paczek (czy raczej skryptów do ich budowy) z PiSi, PKGBUILDów, czy nawet ebuildów. To już dawałoby całkiem bogatą kolekcję paczek, tylko że trzeba byłoby je jeszcze zbudować. Inna sprawa, że YAML jest tak prosty, że prościej chyba napisać 100 “yamli” od stworzenia konwertera 🙂

  10. Wczoraj byłem na serwisie u swojej byłej (win 8.1 + Steam + Origin)
    Orgin nie chciał odpalić gry dla dzieciaka,bo stery Intela były za stare.
    Przeszedłem horror.Nie widziałem tego gówna (Win 8) od roku,ale to co trzeba zarobić aby coś działało,to jakaś masakra.
    Współczuję z całego serca windziarzom.
    Na prawdę,nie życzę nikomu jednego “dominującego” rozwiązania.

  11. Dlatego linux nigdy nie będzie systemem dla przeciętnego usera, zastępującego w prosty sposób windows. Zamiast wpólnie, razem… każdy sobie rzepkę skrobie. Jedyna nadzieja w dopracowaniu snapsów. Bez standardów przynajmniej w kwestii paczek nie ma co liczyć na jakieś ruchy w kierunku linuxa firm wydających specjalistyczne oprogramowanie.

  12. A co mnie interesują preferencje seksualne “kompetentnego dyretkora zarządzającego”? To raz.

    Dwa. Pewnie że mozna sobie wymyslić jeszcze i pięćdziesią czy sto systemów paczkowania. tylko po co? Na dzień dzisiejszy, czy ci sie to podoba, czy nie, dominuje deb i rpm. I jeszcze długo sie to nie zmieni. Może nawet nigdy.

    Trzy. A w którym miejscu napisałem, że jestem za jedynym słusznym rozwiązaniem? Tylko jakie dla przecietnego uzytkownika ma znaczenie czy komunikatorów (skoro juz przywołałeś ten przykład) jest 100, czy tylko pięć? Czy taki użytkownik będzie ich wszystkich uzywał, czy tylko jednego, góra dwóch? Pewnie że jakiś programista może napisać kolejny. Tylko co z tego skoro będzie używał go on i pięciu jego znajomych 😉 Mało uzytkowników, mało raportów o bugach, mała motywacja do rozwoju. I tak to się zazwyczaj kończy. Ludzie zazwyczaj korzystają z tego, z czego inni, szczególnie znajomi. Więc się nie dziw że
    “maleje liczba komunikatorów w świadomości ludzkiej”. Co mi z najlepszego nawet komunikatora, skoro nikt z niego nie korzysta? Sam że sobą będę gadał? :]

    Cztery. “Choćby z takiego powodu chyba lepiej mieć 50 projektów niż 3 dominujące?” I tego najwyraźniej nie potrafisz zrozumieć. Możesz mieć nawet i 500 projektów, ale po pewnym czasie i tak i tak zostaną te dwa czy trzy dominujące :] NIKT nie będzie rozwijał projektu który nie ma uzytkowników. I nie ma znaczenia, czy dotyczy to tych nieszczęsnych komunikatorów, czy innego oprogramowania. Co tu daleko szukać. Weż chociażby orogramowanie “open source” do grafiki 3D. Co mamy? Blender i długo, długo nic. A jakies tam inne programy przeciez są. Tylko co z tego, skoro mało kto o nich słyszał, a jeszcze mniej jest uzytkowników? I tak to panie szanowny działa, czy to się komu podoba, czy nie.

    Pięć. A najśmieszniejsze jest to, że chciałem się tylko dowiedzieć w czym eopkg jest lepsze od deb czy rpm? A dostałem wykład na temat ” zalet rozproszonego działania, w porównaniu z działaniami zarządzanymi centralnie”
    I wszystko byłoby fajnie, tylko wcale nie o to pytałem :>

  13. Powiadasz “wykład dostałeś”? No to przepraszam, nie to było moim zamiarem. Dlatego jak na “wykład” wyszło to zdecydowanie niespójnie. 😉

    Podzieliłem się z tobą moimi myślami “nieuczesanymi”, które mi przyszły do głowy po przeczytaniu twojego postu, to wszystko. Każda sytuacja zwykle ma co najmniej dwie strony i tu dostałeś małą próbkę takich moich spekulacji.

    Jest naprawdę dużo słuszności w tym co piszesz, że środowisko Open Source pełne jest maleńkich gwiazdek, płonących słomianym ogniem. Że większość pary idzie tu w tak zwany gwizdek a zapomniane projekty straszą po internecie.

    Z drugiej strony, kiedy wkurzyła mnie winda miałem alternatywę, dzięki różnorodności w środowisku Linuksa. Kiedy ubili mi Gnome 2.x, miałem alternatywę, dzięki różnorodności w środowisku Linuksa…

    Może nie zawsze do końca to sensowne, ale jednak zwykle staram się patrzeć na wszystko z różnych stron. 😉

  14. Cóż – jakie znaczenie ma “kompatybilność z najpopularniejszym systemem paczek”? To kompletnie nie tak wygląda. Sama możliwość zainstalowania paczki deb w jakimkolwiek systemie jest dostępna niemal w każdym, w którym da się skompilować dpkg. Czyli… praktycznie wszędzie. I co z tego, skoro po to jest menedżer paczek, by trzymał to wszystko w odpowiednich ryzach. Instalacja deb (czy rpm, czy czegokolwiek innego) na nienatywnym dla niego systemie może się skończyć nawet awarią całego systemu, albowiem okaże się, że paczka deb wymaga innych zależności itp. itd. od tych, które są dostępne w danym systemie. M.in. z tej przyczyny paczki skonwetowane np. alienem nie zawsze się uruchamiają. Po jakimś czasie mogą przestać działać “pozyskane” w ten sposób aplikacje itp.
    “Nowy system” w tym przypadku sprowadza się do 2 rzeczy: nowe środowisko oraz nowy system paczkowania. Rozmowa o ostatnim, to rozmowa o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Bożego Narodzenia. Pierwsze – czyli środowisko – możesz wypróbować praktycznie w każdym innym systemie. Ba, nawet nie trzeba instalować 🙂

  15. Solus ma taką aplikację, która pomaga w zintegrowaniu się steama z systemem. Ktoś testował, wie jak to działa i czy robi to różnicę?

  16. A ja Cinnamonocholikiem :P, powłoka zależy od twoich preferencji, akurat u mnie jest Linux Mint 18 Cinnamon, bo od 2.2 używam tego, jak dla mnie idealnego środowiska.

  17. Aby mieć kompatybilność z debianem należy używać … debiana 🙂 Powszechnie wiadomo, że deby z debiana nie bardzo pasują do ubuntu i wice wersa. Podobnie jest w środowisku rpm, nie ma kompatybilności pomiędzy pakietami fedory, opensuse, maigea, pclinuxos czy pld. Pakiety deb czy rpm to tylko opakowanie, natomiast zawartość zależy od środowiska kompilacji (np. wersje bibliotek, wersja kompilatora czy opcje kompilacji). Obecnie bedrock linux próbuje zunifikować kompatybilność pomiędzy różnymi systemami paczek ale to już zupełnie inna historia.

  18. Do “instalacji” deba czy rpma nie jest wymagany dpkg czy rpm, wystarczy ar, tar, cpio, gzip, bzip2, lzma, xz oraz cp (jako narzędzie instalacyjne) czyli prawdopodobnie narzędzia obecne w każdej dystrybucji 🙂 Aby nie było problemów z tak zainstalowanymi programami warto zastosować “zarządzanie w oparciu o użytkownika” rodem z LFS.

  19. Czekam na Mint 18 XFCE.Wiadomo,zmian nie będzie prawie.Cinnamon testuje sobie,ale jakoś nic w wersji 3 nie przemawia do mnie na tyle,aby zmienić z XFCE.Już bardziej zobaczę co z Plasma 5 w Netrunner czy MInt 18 KDE.
    Salvadhor słusznie zauważył,że Plasma 5 to jedyne miejsce,gdzie mamy dostęp do nowych rozwiązań i technologi.XFCE ,Cinnamon i Gnome,to takie trochę “przaśne ” środowiska,trochę więcej by się chciało po tych latach rozwoju.
    Ale,jak to mawiają,to oczywiście kwestia gustu i zapotrzebowania.

  20. A,to jest argument.W moim dellu klawisze funkcyjne typu ekran,touchpad i inne działają na Cinnamon znakomicie.Na xfce nie,ale mam skróty klawiszowe.
    No i Cinnamon ma lepsze zarządzanie energią/wygaszaniem ekranu,bo w xfce to kuleje.
    Ale nie na tyle,aby ktoś taki jak ja,czytający ten blog,nie poradził sobie z tą niedogodnością.

  21. Owszem, ja także na jednym z komputerów używam LMDE2 i mieszanie gałęzi też nie jest mi obce, zwłaszcza jak odpowiednio ustawi się apt-pinning.
    Posadź przed takim kompem nietechnicznego użytkownika a zobaczysz co się stanie po kilku aktualizacjach, zwłaszcza jak w grę będzie wchodziło uaktualnienie GTK z repo sida 🙂

  22. No bo niestety tak jest. Ludzie którzy mogliby cos zrobić wspólnie, wolą kazdy po swojemu. Patrz chociażby wpis wyżej o nano :/
    Odnoszę takie dziwne wrażenie, że większość programistów Open source znakomicie nadawałaby się na polityków 🙁

  23. A dlaczego nie? Uzywam Linuksa od czasów Mandrake’a 6 (była taka dystrybucja) i jakos zyję. Wtedy to dopiero była jazda 🙂 A wcale nie uważam się za linuksowego guru.
    Problem tkwi w czym innym. Taki delikwent który przesiada się z jedynego słusznego 😉 systemu musi zmienić swoje przyzwyczajenia. Tu już nie wystarczy umiejętność bezmyślnego klikania “Ok” :->
    Czasem trzeba (o zgrozo) pomyśleć 😀
    A standard paczek? Jakie to ma znaczenie dla przeciętnego usera? Przeciez taki delikwent uzywa jednej dystrybucji, a nie kilku. Jeżeli ma na przykład Ubuntu, co go interesują rpm-y?
    Zresztą w Windowsie też nie jest tak różowo. Producenci często gęsto olewają starszy sprzęt po wyjściu nowych Windowsów, a ty userze się bujaj ze sterownikami.
    Albo spróbuj otworzyc bez zadnych dodatkowych kombinacji docx w Office 2003. I co z tego że Office 2003 całkowicie większości ludzi wystarcza, skoro MS postanowił troche zarobić?
    W Linuksie przynajmniej nikt kasy z ciebie nie zdziera, pod pozorem że chce ci zrobić lepiej 😀

  24. Linux jest systemem dla przeciętnego usera.Taki user poradzi sobie prędzej z Linuxem,niż z windowsem

  25. Sorry, ale to co piszesz, to wierutna bzdura, która jest od lat przedstawiana nie wiadomo po co. Tzn. wiadomo – by utrzymać prymat Windows.
    To rozbierzmy na czynniki pierwsze:
    “Dlatego linux nigdy nie będzie systemem dla przeciętnego usera, zastępującego w prosty sposób windows” – Fakt. Nic nie zastąpi “w prosty sposób” czegokolwiek innego. Nie ma tu znaczenia, czy to Windows, czy cokolwiek innego. Także jeśli chodzi o inne rzeczy niż OS. Linux to nie Windows. To także nie “Windows dla ubogich” jak wiele razy usiłuje się wmówić.
    “Zamiast wpólnie, razem… każdy sobie rzepkę skrobie.” – I poniekąd całe szczęście. Dlaczego nie ma jednego samochodu, jednego systemu państwowego, jednego wina, piwa… czegokolwiek. Przecież gdyby wszyscy producenci świata się zjednoczyli, to powstałby genialny samochód dla każdego. Czyżby? Varietes delectad. To właśnie siła jest w ogromnej ilości pomysłów, z których bez granic mogą inni brać do woli. W świecie zamkniętego oprogramowania używanie myszy jest patentem. Chcesz tego? Twój komputer kosztowałby kilkadziesiąt, bądź kilkaset tysięcy złotych.
    ” Jedyna nadzieja w dopracowaniu snapsów.” – Sorry, ale PRowska bzdura. Jest od groma tego typu bundli. Akurat snaps jest jednym z gorszych pomysłów, którego nie można uruchomić w każdym systemie, nadto kwestie bezpieczeństwa tego “pomysłu” są bardzo mocno przereklamowane. Tzn. nie ma czegoś takiego.
    “Bez standardów przynajmniej w kwestii paczek nie ma co liczyć na jakieś ruchy w kierunku linuxa firm wydających specjalistyczne oprogramowanie.” – Bzdura jakich mało. Powiedzmy, że mamy kilka, kilkanaście sposobów paczkowania. Problemu z napisaniem odpowiedniej paczki, w odpowiednim “standardzie” absolutnie nie ma. Informacje na ten temat są otwarte, powszechnie znane. Problemu nie ma. Firma produkująca “specjalistyczne oprogramowanie” może też zawsze wybrać sobie jakiś standard i robić wyłącznie dla niego. Problem? Żaden. Problem jest jeden – trzeba tylko chcieć, a nie szukać wymówek.

  26. Dwóm seniorom zainstalowałem linuksa i są bardzo zadowoleni. To są doskonali użytkownicy linuksa. Nie napsują w nim nic bo nie w głowie im kombinowanie p.t. co by tu poprawić. Linuks dla seniorów! Terminal jest dla administratora, koniec kropka 🙂

  27. Hej, przetestujesz może peppermint 7 ? Chciałbym zobaczyć jak wygląda połączenie lxde i xfce

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.