Weekend z dystrybucją: Korora 21

Korora 21, Fedora 21 – zbieżność nazwa nieprzypadkowa, bowiem to własnie Fedora 21 stanowi podwaliny dystrybucji Korora 21. Koncepcja odwiecznego ulepszania, poprawiania i przyśpieszania wydaje się być nieśmiertelna i za absolut można przyjąć, że nie ma rzeczy, której nie można usprawnić. Podobne założenia przyjęli twórcy Korory, stawiając sobie za zadanie jeszcze bardziej „uczłowieczyć” Fedorę. Na ile podołali temu zadaniu i jak wygląda Fedora na sterydach?

Geneza

Dystrybucja ma za sobą burzliwą przeszłość, gdy jeszcze pod nazwą Kororaa była do 2007 roku rozwinięciem Gentoo i próbą udowodnienia, że może to być system operacyjny dla przeciętnego zjadacza chleba. Jednak w rzeczonym roku twórca, Christopher Smart porzucił ten pomysł i Kororaa przeszła w stan spoczynku. W 2010 roku projekt został reaktowany przez tego samego dewelopera, ale już jako rozwinięcie dystrybucji Fedora. W 2013 wraz z wydaniem wersji 18, odbyła się symboliczna zmiana nazwy i usunięcie jednego „a”. I z taką Kororą mamy do czynienia obecnie, której cykl wydawniczy wtóruje Fedorze a użytkownicy mają do dyspozycji wariacje systemu z większością popularnych środowisk graficznych.

Programy

korora
Korora 21 i typowe GNOME 3.14
Fedora nieodzownie kojarzy się z promocją środowiska GNOME, obecnie w wersji 3.xx. Podobnie potraktowałem Kororę i z całej palety przeróżnych jej odmian wybrałem tę z GNOME 3.14. Co się zmieniło w porównaniu do bazowej Fedory 21? Zestaw programów na pewno:

  • Kernel: 3.18.3
  • Internet: przeglądarka Firefox 35.0.1, komunikator Empathy 3.12.7, klient poczty Evolution 3.12.10, Ekiga 4.0.1, Deluge 1.3.11, Gwibber 3.4.2, Liferea 1.10.13
  • Biuro: LibreOffice 4.3.5
  • Dźwięk i wideo: VLC 2.2.0, Rhythmbox 3.1, Openshot 1.4.3, Sound Juicer 3.14, Audacity 2.0.6, Handbrake 0.10, recordMyDesktop 0.3.8, SoundConverter 2.1.4
  • Grafika: GIMP 2.8.14, Inkscape 0.91, Darktable 1.6.0, Shotwell 0.20.2, Simple Scan 3.14,
  • Panel: GNOME 3.14
  • Menadżer okien: GNOME 3.14
  • Menadżer plików: Nautilus 3.14

Jak widać, po świeżej instalacji otrzymujemy system całkiem nieźle wyposażony do wszelakich zadań czy to w internecie, czy też do obróbki wideo, zdjęć, grafiki. Dzięki temu początkujący nie nabawią się bólu głowy podczas przekopywania internetu, co do czego można w Linuksie zastosować – większość kluczowych programów mamy „w pakiecie”. Z drugiej strony, specyfika wydań Korory nie nadąża za zmianami w niektórych programach – mamy o dziwo najświeższą wersję Inkscape 0.91, ale już nieco przeterminowany Darktable 1.6.0 (1.6.2). No ale od czego mamy menadżer pakietów oraz ew. fora i dodatkowe repozytoria – dla chcącego nic trudnego, choćby przy użyciu dołączonego domyślnie narzędzia Yumex.

Wartym podkreślenia jest, że Korora domyślnie posiada zainstalowane dodatki, które w Fedorze ze względów ideologicznych się nie znalazły. Przede wszystkim nieszczęsny plugin Adobe Flash Player dla przeglądarki, Pharlap do obsługi zamkniętych sterowników, różne dodatki dla Firefoksa, wzbogacone domyślne ustawienia GNOME (i innych środowisk), itp. Do tego włączono kilka różnych repozytoriów z który bez problemu doinstalujemy takie programy jak Google Chrome, Steam, Dropbox, Virtualbox.

Wygląd i obsługa

Korora 21
Korora 21 w akcji
Korora nie instaluje jakiejś wymyślnej konfiguracji GRUBa – ekran wyboru systemu jest dość typowy i standardowy, czyli czytelny. Start systemu też nie jest jakimś apogeum stylistycznego wizjonerstwa – ot, pasek postępu. Następnie raczy nas już w miarę domyślny wygląd GNOME (lub Cinnamona, KDE, Xfce). W wersji GNOME obsługa systemu nie powinna sprawić nam problemu, do momentu gdy przyjdzie nam ochota na jakieś zadania administracyjne. Pomimo tego, że Korora „uczłowiecza” GNOME kilkoma rozszerzeniami (dock, rozbudowany panel), to nie uniknęła bałaganu jaki tworzy się w momencie przeglądania listy dostępnych programów. Brak podziału na kategorie, cztery lub pięć stron do przeglądnięcia i próba odnalezienia w tym galimatiasie ikonek menadżera pakietów, GNOME Tweak dla doprecyzowania ustawień i innych może zniechęcić mniej wytrwałych. Owszem, zawsze możemy wpisać w pasku wyszukiwania o co nam chodzi – ale jeżeli ktoś nie wie jak się nazywa to, o co mu chodzi to co tam wpisze?

Pomijając ten miszmasz, gdy już ogarniemy się i dodamy do ulubionych nasze podręczne programy, to nie można się przyczepić do czegokolwiek. Instalowanie pakietów za pomocą Package Manager to czysta przyjemność, jeszcze większa przyjemność to poczucie kontroli nad źródłami paczek w narzędziu Yumex, GNOME Tweak Tool dostarczy radości dostosowania pulpitu do naszych wymagań, itp. Korora to wygodny system.

Wydajność

Stara prawda ludowa mówi „coś za coś”. Nie inaczej jest w przypadku ceny jaką przyjdzie nam zapłacić za wygodę użytkowania Korory. System startuje około 35 sekund i na starcie zajmuje sobie około 510MB pamięci RAM. Oczywiście to wszystko w wersji GNOME, przypuszczalnie miłośnicy Xfce nie odczują takiego zapotrzebowania na zasoby. I chyba tylko to ratuje Kororę przed zakwalifikowaniem jej do grona dystrybucji ciężkich – możliwość wyboru wersji z odpowiadającą nam wersją środowiska pozwala wykorzystać w godny sposób posiadane zasoby sprzętowe.

Z tą ciężkością to też nie jest prawda tak do końca – Korora w wersji GNOME działa płynnie, bez zacięć, zawieszeń, tajemniczych błędów, itp. Innymi słowy to mocno wzbogacona dystrybucja, ale zwinna i sprytna.

Mowa końcowa

Korora ucieszy przede wszystkim osoby zaznajomione z Fedorą, którzy mimo wszystko wolą po świeżej instalacji otrzymać system nieco bogatszy i skrojony na miarę. Mnóstwo dodatków, narzędzi i odblokowanych repozytoriów czynią z Korory bardzo wygodną dystrybucję (jak na realia cywilizacji Fedory). Pozorne przeładowanie programami spodoba się początkującym, którzy nie będą musieli od samego startu gorączkowo poszukiwać menadżera pakietów (lub uczyć się obsługi yum). Niemniej, bardziej wymagający użytkownicy potkną się z pewnością o opóźnione w stosunku do świata wersje niektórych programów, jak też braki bardziej wyspecjalizowanych narzędzi w repozytoriach. Dlatego zanim zdecydujemy się na przesiadkę, warto przeglądnąć co w repozytoriach Fedory piszczy.

Maszyna testowa:
CPU: Intel Core i7 Q 720 1.60GHz
GPU: Mobility Radeon HD 4670
Pamięć: 4GB
HDD: 500GB, 7200rpm, udma6
WiFi: Broadcom BCM43224 802.11a/b/g/n

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.