Natron 1.0.0 i kompozycje ustabilizowane

Jeżeli ktoś marzy o karierze speca od montowania filmowych efektów specjalnych, to nieco posmutnieje po przeglądnięciu fachowej oferty programowej dla tej branży. Raz, że jedynym reprezentantem tego gatunku w wersji dla Linuksa jest program Nuke, to dwa – cena Nuke Studio wyrywa z butów nieprzygotowanych na taką inwestycję w swoje umiejętności. Pomijając fakt, że Nuke stał się branżowym standardem, wiele osób chciałoby najpierw podszkolić i wypróbować swoje umiejętności i dopiero wtedy wydawać konkretną sumę wpisowego do branżowej elity. Do tej pory Linux cierpiał z powodu braku eleganckiego edytora kompozycji, aż do momentu narodzi projektu Natron i jego najnowszej wersji stabilnej 1.0.0.

natron
Natron 1.0.0 RC3
O programie Natron wspominałem nie tak dawno temu, porównując jego możliwości ze wspomnianym Nuke. Fachowcy prychną oczywiście kpiąco, gdyż Nuke z zestawem swoich możliwości był używany do stworzenia takich produkcji, że chyba nikomu nie powinno przychodzić do głowy kwestionowanie jego pozycji. Szczególnie, że jest to program multiplatformowy, a co za tym idzie, możemy radośnie uruchamiać go również na Linuksie. Jednak motywy powstania Natrona są nieco inne, niż chęć zdominowania komercyjnej sceny vfx. Jest on skierowany do domowych pasjonatów oraz studentów wdrażających się w sztuce filmowej ułudy. Jednocześnie tak negatywnie ocenione podobieństwo interfejsu Natrona do Nuke jest wynikiem przybliżenia użytkowników do branżowych standardów jakie oferują płatne rozwiązania. Po „przeszkoleniu” się na Natronie nie powinno być większych problemów z użytkowaniem czegoś poważniejszego – jak twierdzą autorzy. Również nie do przecenienia jest fakt, że Natron to jeden z pierwszych, jak nie pierwszy poważniejszy projekt opensource zgłębiający tematykę kompozycji wideo, tworzenia efektów specjalnych i innych machinacji z materiałem wideo.

Tym samym z radością należy jego pierwsze stabilne wydanie 1.0.0. Zmian od wersji RC3 jest sporo i są one czytelne raczej dla obeznanych z problematyką takiej edycji materiału filmowego. Jednocześnie autorzy obiecują utrzymać tempo rozwoju i wydać kolejną wersję już w styczniu.

Dopóki program nie trafi do szerszej dystrybucji za pomocą repozytoriów, pozostaje pobranie nam ze strony projektu instalatora (wersja 32/64bit) i jego ręczne uruchomienie.

2 komentarze

  1. No,jesli komuś to nie pasuje,to juz nie wiem,paczka deb działa na Mint 17 bez zarzutu.Możliwości ogromne,nawet nie sposób ogarnąć.(Natron oczywiście)
    Wieści o tym,że “na Linuxa nie ma dobrych programów graficznych,wideo itp” należy włożyć między bajdy i duby smalone.
    No,chyba ,że ktoś ma oddzielną przegródkę na KaCzki dziennikarskie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.